środa, 9 marca 2011

Z cyklu "West Side on Tour"

Na "prawie jak derby" wybrało się 6 osób z WS. Prawie, bo parafrazując słowa z oprawy Legii, jedna siła jest w tym mieście, Legia to potęga, a Polonia kim jest? Wrzucam opis chłopaka, który wybrał się do Warszawy.

LEGIA – Polonia 06.03.2011

W czwartek dostaje info że jest możliwość wyjazdu do Warszawy. I że są bilety, dla nas, chociaż w sprzedaży nie ma ich już od tygodnia . Niewiele myśląc po 30 sekundach rozmowy odpowiadam koledze – „Ok., jadę ”. Ruszamy w sobotę po14 żelaznym koniem z Głównego. Po 21 jesteśmy w Warszawie. Znajomy odbiera nas z dworca, oznajmiając: „Jedziemy do mnie, żona zrobiła kolacje.” Kolacja skończyła się późno, a jej ciężar było można zobaczyć rano po biesiadnikach . Niektórzy zaczęli leczenie już rano. Przegląd porannej prasy i tu kolejna niespodzianka. W Ząbkach gra GieKSa o 13. Niewiele myśląc postanowiliśmy tam podjechać. GieKS-y około 200 głów z jedną dużą flagą „GKS-a on tour”. W pierwszej połowie fajnie wyją, po przerwie już nie. Zaskakuje mnie mały młynek gospodarzy(około 70 osób), który ma tą samą zasadę co „Żyleta”. Dają z siebie wszystko, przez cały mecz, mimo że drużyna przegrywa 0:1.Wywiesili dwie flagi „Dolcan Ząbki”-z zębem pośrodku i barwówkę bez napisów. Jest 15 więc, nie chcąc nadwyrężać naszego Gospodarza, a w szczególności jego Żony, jedziemy do knajpy na obiad. Tam pytamy Panią „Co dostaniemy na biegu? Pierś lub schab. A ile będziemy czekać? 20 minut. Ok. 4 razy.” 20 minut trwało prawie godzinę. Najedzeni i napici ruszamy do Stolicy. Nasz driver stwierdził że trzeba odrobić stracony czas i bus-pas stał się naszym pasem. Szybka wbita na parking nieopodal stadionu. Tu znowu fart bo mieszkańcy domostw mają patrole i nie wpuszczają obcych aut. Rozstawiają pachołki i pilnują ). Stadion z zewnątrz wygląda fajnie, trawniki już zielone, chociaż w W-wie leży jeszcze śnieg. Catering na poziomie, do wyboru różnego rodzaju kuchnie – Włoska (np. jeden trójkąt pizzy- 9-12pln- wiadomo Stolica), Polska (nawet pierogi były), Amerykańska (hamburgery, hot-dogi). Na wszystkich stoiskach po kilku sprzedawców. Kolejki szybko znikające. Do tego fan-shop i porządne wucety i to za darmoszke . Promenada dokoła stadionu fajnie oświetlona, trawniki też podświetlone na zielono. Wszystko nowe daje fajny efekt. Zapoznanie z zewnątrz i wchodzimy na sektor. Mamy bilety na sektor 212. Wchodzimy i tu kolejne zaskoczenie, siedzimy na 2 piętrze, między 16 a linia środkową, a wszystko widać jak na dłoni. Po prawej obok nas „Żyleta” w komplecie, jeszcze bez flag na górnym tarasie(oprawa). Po lewej w rogu Polonia w 1400 osób. Wszyscy na czarno, w jednakowych czapeczkach. Machają flagami na kijach(góra) i pokazują transy na 2 drzewcach(dół) wszystkie takie same. Nie wiem co tam było. Słabo widziałem z daleka. W moim miejscu niesłyszalni. Chociaż przed meczem zaskoczyli wszystkich i w czasie ciszy pozdrowili ITI .Spotkało to się z odpowiedzią „L” ze liżą dupę JW . Legia super oprawa po raz kolejny(fot). Doping masakra, do którego dołącza często cały stadion. W moim sektorze wszyscy śpiewali mimo że siedzieli (ludzie w moim wieku i starsi, ale w barwach). Na płocie za bramką od początku wisiała Nasza flaga „PS on tour”. A u góry ta mała flaga z konikiem w środku . Radość po bramce myślałem że słychać w Szczecinie . Czas szybko leciał, Legia fajnie grała, doping Miazga. 90minuta i chłopaki z „eLki” zaczynają drugą oprawę. Na początku spokojnie, flagowisko na 2 piętrach, jakiś achtung i się zaczyna zabawa. Masa piro, petard i świec dymnych, dużo tego ląduje na płycie kolo bramkarza Polonii. Sędzia przerywa mecz. Wiatr zwiewa wszystko w naszą stronę, niewiele widzę, ale jest fajnie . Po wszystkim, pokopali jeszcze ze 2 minuty i koniec. MASAKRA. Runda dokoła kanału i już jesteśmy pod stadionem. Szybkie wejście, bilet, czytnik, macanka (po twarzach niektórych macających było widać zamiłowanie do tanich win, dosłownie banda meneli, aż mi się wierzyć nie chciało że to mają być stewardzi na Euro
My na prośbę Gospodarza zbieramy się w umówionym miejscu i ruszamy w miasto. Pociąg powrotny mamy o 22.40, więc idziemy się integrować do pubu. Tam masakra (piwko 0.3-7pln minimum, duże 14, flaszka 0.7-130pln-ów najtańsza). Dawno w „Capitol City” nie byłem ale ceny się zmieniły znacząco. Kiedyś byśmy poszli po flachę do sklepu i ją zrobili na zewnętrznym, teraz wiek nas posunął i ze starości postanawiamy tam pozostać . Na dworzec wpadamy na ostatnią chwilę, a tu niespodzianka, pociąg się spóźni 10 minut mimo że to jego druga stacja . Widze jakąś młodzież, wydaje mi się to chłopaki od nas, mam zamiar podbić ale odpuszczam, bo jakiś typ wpada i ze schodów zadaje pytanie „Ten pociąg jedzie do Poznania?”. Młodzież już go pozdrawia i ma zamiar zaprosić do przedziału . Ale typek zaskakuje wszystkich „Spoko, spoko. Jestem z Niebuszewa!!!:)”

Pozdro.
Baaran10
West Side

Zamieszczam również kilka fot:



0 komentarze:

Archiwum

O nas

Ambasador/ Bugi B.
Wyświetl mój pełny profil

Statystyki

Obsługiwane przez usługę Blogger.