poniedziałek, 4 października 2010

Gotowana kukurydza hej! - w drodze do Kluczborka...

Drugiego października przyszło nam jechać na jeden z bliższych wyjazdów w tej rundzie("raptem" koło 400 kilometrów w jedną stronę:))Wyjazd okazał się dość specyficzny, ale o tym za chwilę. Wyruszamy w Sobotę rano pociągiem o 6.55, sama podróż do Poznania spokojna, tam czekamy półtorej godziny na osobówkę i ruszamy dalej. Tu również droga spokojna do momentu aż pociąg się nie.....zepsuł(niektóre portale podają, iż powodem awarii był...." jeden majsterkowicz ze Szczecina, który poprzestawiał w jednym z pomieszczeń wszystkie wskaźniki i pociąg stanął w szczerym polu na dwie godziny"). Zatrzymaliśmy się więc ok 20 km przed Kluczborkiem na... samych polach kukurydzy:D. Nie pozostawało nam nic innego jak dobrze umilić sobie czas zbieraniem kukurydzy(ciekawe czy owa odmiana była jadalna czy pastewna:)), śpiewając o zaistniałej sytuacji;). W końcu po 2 godzinach przyjechał po nas drugi pociąg i odholował nas do Kluczborka. Na stadion docieramy tylko na ostatnie 15 minut spotkania. Nas na sektorze 114 osob w tym 10 z West Side. Po meczu piłkarzyki dostaja od nas słowna lekcje za grę jaką ostatnio prezentują i udajemy się na dworzec. We Wrocławiu czekamy 3 godziny na powrotny dyliżans po czym wracamy do Grodu Gryfa o 6.00 rano.  


Z kibicowskim pozdrowieniem,
West Side


W drodze do Kluczborka - foto :)

0 komentarze:

Archiwum

O nas

Ambasador/ Bugi B.
Wyświetl mój pełny profil

Statystyki

Obsługiwane przez usługę Blogger.